Translate

sobota, 20 kwietnia 2013

przeprowadzka na księżyc

Zapuściłam się w blogowym życiu okrutnie.
A wszystkiemu winne problemy mieszkaniowe ale po kolei...
W lutym dostaliśmy informację że budynek w którym dotychczasowo wynajmowaliśmy mieszkanie został ostatecznie przejęty przez bank z powodu niespłacania zobowiązań finansowych przez właściciela. Oczywiście z właścicielem zero kontaktu od tej pory. Ze zwrotem kaucji mogliśmy się pożegnać a bankowi czynsz trzeba było płacić.
Bank dał nam i pozostałym lokatorom czas na wyprowadzkę 6mc. Pod znakiem zapytania postawiliśmy nasze plany wakacyjne itd.
No więc zaczęło się gorączkowe poszukiwanie mieszkania a o przyzwoite i w rozsądnej cenie mieszkanie teraz bardzo trudno na IS, bo jak sie okazuje wiele innych budynków również zostało przejętych przez banki i jak sami się domyślacie mieszkań na wynajem ubywa a chcących wynająć przybywa w zastraszającym tempie z uwagi na bankowe eksmisje.
Ot Autochtoni uznali że skoro inflacja poszła w górę a oni mają kryzys to nie będą spłacać pozaciąganych kredytów (dodam tylko że np kredyty po kryzysie skoczyły prawie o 100% - tzn, jak ktoś zaciągał kredyt w wysokości 200 tyś ISK to teraz ma 400 tyś ISK do spłaty). Dodajmy do tego wzrost cen artykułów podstawowych o ponad 50% w przeciągu ostatnich 5 lat.
Efekt jest taki że wydatki na życie są dużo wyższe i raty kredytów do spłaty również a pensje jak to pensje stoją praktycznie w miejscu lub wzrastają minimalne (choć są i przypadki gdzie w obliczu kryzysu pracodawcy pensje najbardziej wygórowane poobcinali).
Co więc robią Islandczycy zapytacie.... a no żyją sobie.
Uznają że nie stać ich na spłacanie pozaciąganych kredytów więc przestają spłacać, banki czekają spokojnie (nawet kilka lat bo to przecież swój, w przypadku obcokrajowców banki już po miesiącu zalegania ze spłatą straszą przejęciem majątku - mieszkania, samochodu). Skoro spłaty jednak ani widu ani słychu to przejmują takie niespłacane domy, mieszkania, samochody.... Islandczycy dalej się nie przejmują, ogłaszają upadłość, bankructwo osobiste czy jak się to nazywa w przypadku osoby fizycznej a nie firmy i żyją sobie dalej.... czyli po miesiącu czy dwóch znowu sobie biorą mieszkanie w kredycie albo i dwa bo jedno wynajmą, zaliczą w między czasie jakieś wczasy za granicą, wydatków własnych bynajmniej nie ograniczą bo i po co.... i tak w koło macieju.
Sytuacje takie odbijają się niestety na obcokrajowcach, bo ceny mieszkań na wynajem rosną w zastraszającym tempie. Ja rozumiem że nikt nie wynajmie mieszkania za kredyt za cenę niższą niż rata kredytu plus opłaty plus choćby  minimalny zarobek dla właściciela. Ale bądźmy rozsądni, imigrantów zarobkowych po prostu nie stać na tak wygórowane ceny wynajmów. Zarabiając najniższe pensje w pracach których zwyczajny Islandczyk podjąć się nie chce, nie stać nas na cenę wynajmu równą albo wyższą naszej pensji. A Islandczycy się dziwią że nie mogą znaleźć lokatorów do swoich mieszkań, żądając przy okazji trzymiesięcznej kaucji z góry....
Czasy finansowego eldorado niestety minęły.
Podsumowując te moje żale, mieliśmy szczęście że dość szybko udało nam się znaleźć mieszkanie, które odpowiadało nam i standardem i cenowo. Święta Wielkanocne spędziliśmy pomiędzy rozgardiaszem pakowania życia w kartony i worki. Cały ten miesiąc upłynął nam na przeprowadzce i ogarnianiu nowego miejsca i przestawieniu naszego trybu dnia na zmiany. Oj już nie mam 5 minut piechotką do pracy...
Z pod centrum stolicy wyprowadziliśmy się mocno na obrzeża, za oknem rozciąga nam się teraz widok iście księżycowy bo w koło tereny powulkaniczne. A jakby się ktoś geologicznie zagłębił w temat to mieszkamy na kompletnie wygasłym wulkanie, choć ja wolę twierdzić że na księżycu :).



piątek, 8 marca 2013

dzień kobiet po islandzku

Dzień Kobiet po islandzku to Konudagur ale nie jest obchodzony jak u nas 8 marca.
Na wyspie jest to święto ruchome i przypada w końcu lutego lutego, w tym roku był to 24 luty.
Dzień ten to równocześnie pierwszy dzień starego, nordyckiego miesiąca Góa.
Więcej o islandzkim kalendarzu tutaj - KLIK
Tego dnia panowie obdarowują panie kwiatami, słodkościami, drobnymi upominkami a przede wszystkim starają się być tego dnia bardziej pomocni w domowych obowiązkach ;).
W ostatnich latach coraz częściej i więcej z okazji tego dnia można znaleźć różowo-serduszkowych promocji w sklepach szczególnie wśród sprzętów gospodarstwa domowego.

Kobiety na Islandii uczestniczą we wszystkich dziedzinach życia. Tutaj nie dziwi kobieta kierowca ciężarówki, magazynier, czy budowlaniec! Może wynika to ze specyficznej kultury i mentalności tutejszych a może z wieloletniej konieczności radzenia sobie ze wszystkim pod nieobecność wojujących wikingów... ale jedno jest pewne, że panuje tutaj prawdziwe równouprawnienie.
Islandia posiada nawet własną partię kobiet. Formalnie jest to ruch społeczny kobiet zachęcający do pełnej aktywności nie tylko w życiu zawodowym ale też i politycznym kraju. Ruch ten uczestniczy w wyborach parlamentarnych i posiada swoje przedstawicielki w rządzie ;). Zresztą jest wiele kobiet również w pozostałych partiach. Aktualnie szefem rządu jest kobieta Jóhanna Sigurðardóttir

Działa tutaj również stowarzyszenie kobiet obcego pochodzenia Women in Iceland, organizacja stworzona przez kobiety dla osiedlających się tutaj kobiet, aby szybciej odnalazły się w nowej rzeczywistości ;) KLIK

Ja z okazji naszego święta życzę sobie i Wam mniej zmartwień a więcej radości w codziennym życiu i takiej prokobiecej polityki i wsparcia we wszystkich dziedzinach życia w PL ;) 
 

liebster blog....

Oj długo się zbierałam.
W marnych zapędach walki z zimową stagnacją usiłuję się zebrać w sobie i nadrobić bloga, który niestety zszedł na dalszy plan w związku z ostatnimi zawirowaniami życiowymi.
Na początek wyróżnienie które otrzymałam od Marietty ( tutaj jej pełen inspiracji blog - KLIK )

Idea wyróżnienia słuszna, aczkolwiek nie zależy mi na popularyzowaniu mojej pisaniny, piszę raczej sporadycznie i bardziej dla siebie i tych kilku stałych bywalców tu zaglądających pomimo mojej opieszałości w dodawaniu nowych notek.
 Zaczęłam prowadzić ten blog, aby pokazać choć część wytworów moich rąk, zasięgać rady i pomocy osób bardziej w rękodziele doświadczonych, w między czasie dopadła mnie emigracja i blog stał się troszkę takim zbiorem informacji i tego czego się nauczyłam o kraju w którym aktualnie mieszkam.
Od jakiegoś czasu mam jednak ochotę wrzucać tu notki bardziej prywatne, z dnia codziennego, więc blog chyba ewoluuje na poziom bardziej osobisty niż to początkowo zakładałam, choć starałam się ograniczać moje wylewanie żali ;).
Jak można zauważyć po moim banerku na prawym pasku bloga, uważam że największym wyróżnieniem dla każdej blogującej osoby jest pozostawiony przez czytelnika komentarz. 

Za wyróżnienie niemniej serdecznie Marietcie dziękuję, skorzystam z niego tylko połowicznie, wyłamię się z jego zasad i nie przekażę go dalej :) czyt. nie wytypuję kolejnych osób a jedynie zaproszę wszystkich tu zaglądających do wspólnej zabawy i odpowiedzenia na 11 pytań - choć w moim przypadku będzie to prośba o podanie pierwszych skojarzeń :). Można to zrobić w komentarzach albo u siebie na blogu, kiedy i jak kto chce ;) Poznajmy się na wzajem troszkę bardziej ;)


A teraz czas na moje odpowiedzi na zadane przez Mariettę pytania:

  1. Kawa, herbata czy wino? - herbata wszelaka w ogromnych ilościach, kawa sporadycznie (choć więcej tam mleka niż kawy, wino tylko słodkie lub pół słodkie.
  2. Szminka czy błyszczyk? - szminka bo dłużej się trzyma, ale nie zależnie od tego co mam na ustach i tak pewnie "zjem" to w ciągu najbliższych 30 minut.
  3. Książka czy ebook? - obojętnie, byleby mieć coś dobrego do czytania pod ręką w każdym momencie.
  4. Ulubiona zabawka z dzieciństwa - kilka, samochód ;), miś pluszowy, a najukochańszy był mały jasiek pod głowę ;)
  5. Ulubione buty - te które są wygodne!
  6. Ulubiona biżuteria - kolczyki obowiązkowo
  7. Najciekawszy przedmiot z Twojej torebki - swego czasu chyba śrubokręt...
  8. Warzywko czy mięsko? - warzywko.
  9. Pierwsza myśl po wygraniu w totolotka - o ja....
  10. Maliny, jeżyny, jagody czy truskawki? - wszystko naraz i najlepiej jeszcze bita śmietana :)
  11. Ulubione miejsce robienia zakupów. - sklepy ze znakiem hobby :)

To tyle o mnie. 
Jeśli ktoś jest chętny podzielenia się tym co mu w głowie siedzi, w duszy gra czy w sercu piszczy to poproszę o "odpowiedzi" skojarzenia na poniższe 11 haseł:

  1. Ranek
  2. Wieczór
  3. Smak
  4. Słuch
  5. Dotyk
  6. Wzrok
  7. Na smutek
  8. Radość
  9. Lato
  10. Zima
  11. Czas