Translate

wtorek, 10 czerwca 2014

recycling na koniec i początek...

Zebrało mnie na róż....
 Recycling ze starej zasłonki okiennej, materiał bardzo mięciutki i przyjemny w dotyku, coś jak gładki muślin w dodatku jest dość odporny na zagniecenia a ja prasować nie cierpię :)
Na koniec ciąży bo zrobiło się w miarę ciepło ;) czyt. temperatura skoczyła do 15-17 st C. oraz na początek okresu karmienia piersią :) taka oto mi sukienka powstała pod maszyną w nagłym i nieoczekiwanym przypływie weny twórczej:
W zamierzeniu miała to być sukienka porodowa ;) bo tutaj można rodzić w czym się chce i w czym nam wygodnie, może być koszulka, halka a można też być całkiem nago. Pokoje porodowe są intymne i poza rodzącą, osobą towarzyszącą i położną nikt tam nie wejdzie. Na sam moment narodzin dojdzie druga położna i jeśli zaistnieje potrzeba to wołają lekarza położnika czy pediatrę.
Jak zwykle wykroiłam bez formy i kombinowałam w trakcie szycia, efekt spodobał mi się na tyle że sukienkę już na drugi dzień użytkowałam ;) Wybaczcie że zdjęcie nie na modelu, musicie mi wierzyć na słowo że na brzuszku prezentuje się super.
Z przodu się rozpina więc będzie też pasować na pierwszy okres poporodowy kiedy brzuszek jeszcze jest ale karmimy piersią.

 Poszłam na łatwiznę w kwestii zapięcia i wszyłam gotową taśmę z napami, miałam to szczęście że dostępna tu taśma super zgrała się kolorystycznie z materiałem.
Jedyny problem to lamówka. Niestety nie znalazłam lamówki w odpowiednim kolorze a że z rozpędu wycięłam ciut za duży dekolt i nie chciałam go jeszcze dodatkowo powiększać choćby o 0,5cm to podłożenie nie wchodziło w grę. Jednak potrzeba matką wynalazków i zamiast tradycyjnej lamówki doszyłam bawełnianą koronkę. Co prawda odcień sporo jaśniejszy ale efekt mi odpowiada.





   Ponieważ zamierzona sukienka do porodu jednak nie będzie przeznaczona, więc musiałam wykombinować inne porodowe wdzianko. Z resztki zasłony powstała koszulka na szybko. Rozpinana z przodu na tą samą taśmę z napami, bez żadnych udziwnień i ozdobników. Sięga lekko za pupę więc długość w sam raz aby zakryć co nieco ale żeby nie przeszkadzała w trakcie najważniejszej części wydarzenia.


W przypływie szyciowej energii uporałam się z częścią odkładanych do naprawy szmatek, więc pozaszywałam kilka dziurek wyrwanych przy guzikach, zszyłam kilka bluzek które popuszczały w szwach, ręczniki i ściereczki kuchenne doczekały się wieszaczków itp itd .... dodatkowo przerobiłam kilka pieluch tetrowych i starych koszulek z białej bawełny na ekologiczne myjki i chusteczki do pupy dla maluszka. Niestety zdjęcie gdzieś mi się zapodziało ale naprawdę nie ma nic nadzwyczajnego w stosie kwadratów 15x15cm ;)

Wielki dzień zbliża się dużymi krokami więc nie wiem czy zdążę jeszcze usiąść do maszyny.... układam ostatnie rzeczy maleństwa, upycham ciuszki po komodzie, dokupuję ostatnie rzeczy, czytam poradnik dla przyszłych rodziców, segreguję pieluszki :) i natycham się wzorami i kolorami, zdecydowałam się na eko pieluchy - zwane też wielorazowymi oraz tradycyjną tetrę bo zdrowiej, taniej, ekologiczniej ;).
 I najważniejsze - staram się nie stresować :) Trzymajcie kciuki.