Translate

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

o niczym...

o niczym czyli o codzienności....
Z ważniejszych zmian to moja zmiana pracy z czego jestem bardzo zadowolona (mam nadzieję że będę równie zadowolona po pierwszej wypłacie ;) ). Obecnie pracuję w fabryce słodyczy ;) i muszę uprzedzić ciekawskie pytania o podjadanie - podjadać owszem mogę to co aktualnie jest w produkcji, ale ponieważ w przeważającej ilości są to wyroby z uwielbianym na IS lakrisem, którego osobiście nie cierpię, oraz wyroby w ciemnej czekoladzie, którą uważam za niejadalną na równi z lakrisem więc w praktyce podjadać nie mam co.
Wiem że rzadko piszę za co czytelników przepraszam, prawda jest taka że nie mam o czym pisać. Wulkany nie wybuchają, banki nie upadają, trzęsienia ziemi nie było, nawet mewa na balkon nie nasrała z czego akurat jestem zadowolona niezmiernie ;)
Nie chcę Was zanudzać kolejnymi codziennymi sprawami bo one się nie zmieniają... notorycznie cierpię na brak czasu a jak już ten czas jakimś cudem wygospodaruję to coś sobie upiekę (chleb i sernik - obowiązkowo), coś ugotuję, posprzątam itd...a robótki w mniejszym lub większym stopniu zaawansowania czekają na cud - czyli zwykłe codziennie życie większości z nas.
Ale żeby nie było że straszna kura domowa ze mnie to zamieszczam coś co ostatnio znalazłam w książce robótkowej dostępnej w miejscowej bibliotece publicznej:
Jak dla mnie urocze w swojej prostocie. Coś co chciałabym kiedyś zrobić jak wystarczy mi czasu na rozpracowanie kwadracików ;)
 Dla chętnych zamieszczam również opis w języku angielskim i schemat.



 A żeby umilić czas rozpracowywania wzoru zapraszam na domowy chlebek z własnoręcznie wyhodowanym szczypiorkiem ;)
...oprócz szczypiorku w moim parapetowym ogródku rośną truskawki w skrzyneczce, poziomki w dwóch doniczkach, wschodzi pietruszka naciowa i rzodkiewka... rzeżucha już prawie gotowa do ścięcia na kanapki lub do sałatki ;)