Translate

niedziela, 15 maja 2011

patataj patataj pojedziemy w cudny kraj....

Oj dawno nie pisałam. Bardzo Was za to przepraszam, niestety wiele spraw (i dobrych i złych) ostatnio zaprząta mi głowę i wypełnia każdą wolną chwilę więc na blogowe życie niewiele zostaje mi czasu. Mimo że nie piszę często ale staram się zaglądać na Wasze blogi mimo że nie komentuję i czasem nadziwić się nie mogę skąd u Was tyle czasu na tworzenie i dzielenie się swoimi pracami w świecie blogowym - musicie albo się rozdwajać albo magicznie wydłużacie dobę innego rozwiązania tej zagadki nie widzę ;)

No ale miało być o konikach islandzkich, więc oto one:
 Konie na Islandii to chyba najważniejsze dla mieszkańców zwierzęta tego kraju, no pomijając owce ale one mają zupełnie inne znaczenie.
Konie przybyły na wyspę wraz z pierwszymi osadnikami i właściwie przez wiele wieków były niezbędne dla każdego Islandczyka a nawet dziś są niezastąpione.  Bo tylko konno dawniej można było przemierzyć niegościnny interior wyspy, czy utrzymać kontakt między bardzo oddalonymi od siebie farmami. Nawet dziś w erze motoryzacji koniki te z łatwością przemierzają księżycowy krajobraz interioru a nawet zimne języki lodowców na co my zmotoryzowani nie mamy szans jeśli nie posiadamy potężnego jeepa z napędem na 4 koła. Koniki są też niezbędne przy spędzie owiec których na wyspie jest chyba ponad 500 tysięcy.
Przez wiele wieków nie sprowadzano innych ras koni, z czasem wykształciła się osobna rasa przystosowana do tutejszych warunków, więc te koniki to chyba jedna z najczystszych ras na świecie a obecnie prawo tego kraju zakazuje krzyżowania ich z innymi rasami aby ten stan czystości rasy utrzymać. Niewiele osób wie że gdy dany koń opuści wyspę to nie ma już na nią powrotu.

 Konie islandzkie mają niewielkie rozmiary, są trochę większe niż kucyki, największe nie sięgają nawet 150cm. Są za to bardzo wytrzymałe, świetnie przystosowane do tutejszych warunków klimatycznych i surowej przyrody i mają naprawdę bardzo minimalne wymagania co do opieki i paszy i w porównaniu do innych ras żyją dość długo i nawet w wieku 25lat jeszcze spełniają rolę wierzchowca.. Właściwie opieki praktycznie nie potrzebują bo cały rok żyją na wolności. Młode są ujeżdżane w wieku 4-5 lat dopiero.

 Jak widać na zdjęciach koniki mają włochate grzywy i ogony, właściwie w okresie zimowym całe są włochate, na lato zrzucają trochę grubego włosia wygląda to trochę jak linienie się włochatego psa ;)

Do tego są bardzo łagodne i przyjazne więc nawet osoby które wcześniej nie jeździły konno mogą na nich śmiało jeździć po kilkunastominutowej nauce jak dać koniowi do zrozumienia w którą chcemy jechać stronę ;) - jak widać na zdjęciach, jak tylko znajdzie się jakiś zabłąkany obserwator w pobliżu to od razu podchodzą i chcą się "witać" i są bardzo zainteresowane aparatami! W dotyku włosie mają miękkie a osoby które na nich jeździły twierdzą że siedzi się na nich jak na kanapie ;)
 A tutaj troszkę czułości ;) Ubarwienie mają bardzo różne od czarnego, poprzez łaciate do białego. Muszę zaznaczyć że białe konie na Islandii mają dożywocie ;) chodzi o to że nawet nawet jak już osiągną swój wiek starczy nie idą pod nuż do rzeźnika a żyją sobie swobodnie aż do śmierci ze starości. Wiąże się to z jakąś legendą islandzką o bogu Odynie i jego białym koniu oraz o wodospadzie Godafoss który jest odciskiem kopyta boskiego konia na wyspie.
 Koniki te mają jeszcze jedną wyróżniającą je cechę z pośród wszystkich ras świata - oprócz tradycyjnych czterech odmian "chodzenia" mają specjalną piątą odmianę chodu - tzw inochód. Jest on podobny do kłusa (jeśli ktoś wie czym on się charakteryzuje) też jest dwutaktowy ale różnica polega na tym że zamiast podnosić równocześnie nogę przednią prawą i tylną lewą (czyli po przekątnej) podnoszą równocześnie nogę przednią i tylną po jednej stronie ciała czyli w górze równocześnie są obie nogi prawe lub obie nogi lewe.
 Zdjęcia są z przed miesiąca więc jeszcze miejscami widać śnieg. Na chwilę obecną wszystko zaczyna się mocno zielenić i kwitnąć - prawdziwa eksplozja zielonego koloru ;)  Gdyby ktoś chciał poznać troszkę więcej informacji o konikach wstawiam linka klik - koniki islandzkie
 Na zakończenie - czy jesteście w stanie sobie wyobrazić stado łabędzi spokojnie pasące się na polu ???
Ja też nie byłam w stanie dopóki nie zobaczyłam na własne oczy - tu na zdjęciu z kawałkiem wody - ale była to tylko duża kałuża z roztopionego z pól śniegu, niestety ptaki te są tutaj bardzo płochliwe i jest praktycznie niemożliwe zrobienie im fotki z bliska jak ktoś nie ma zuma. Początkowo myślałam że to stada białych gęsi się pasą na polach więc nie zwracałam na nie uwagi ;) ale mój Niedźwiedź wyprowadził mnie z tego błędnego myślenia ;) musicie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie i niedowierzanie - łabędzie??? na polu??? bez wody???? i to całe stado???? a dodam że to dość powszechny widok ;)
I już na sam koniec troszkę dzieł rączek - może i nie daję rady wyskrobać chwilki na robótkowe działania ale były święta i jak co roku zrobiłam pisanki, a ponieważ na niecały tydzień przed dostaliśmy info że będzie święcenie koszyczków w języku polskim w Selfoss (ok godzinka jazdy od nas) więc i koszyczek przygotowałam ;) święconka w koszyczku od wyrastania chleba bo innego nie mam a serwetka dziergana na szybko z resztek kordonka więc nie jest cała biała bo białego brakło a innych kolorów też było niewiele stąd też tak duży ażurowy wzór.... koszyczek skromny bo tylko chleb (ale własnego wypieku), sól, wędlinka, pisanki. A dekoracja z braku roślinności wszelakiej - z rozmarynu ;) ach pachniał cudnie :P



P.S. Pierogi robię namiętnie ;) mimo że dość dużo czasu i energii zabierają bo za jednym zamachem po ok 56 pierogów  słusznych rozmiarów lepię - a i tak starcza na jeden obiad i niewiele zostaje bo Niedźwiedź pochłania aż mu się uszy trzęsą ;)