Translate

wtorek, 27 września 2011

zmiany, zmiany, zmiany....

 Oj pokajać się muszę, strasznie Was zaniedbałam. Wstyd mi niezmiernie i bardzo przepraszam za tak długi czas ciszy na blogu. Jestem już po zmianie pracy, po przeprowadzce do miasteczka, jakoś usiłuję ogarnąć to nowe miejsce ;) Dziś też nie pokarzę żadnej robótki, nic nie jest skończone z ewidentnego braku rozciągacza doby ;) ale coś nowego na szydełko narzucone i nowy pomysł w głowie, ale o tym za chwilkę ;)

Na zdjęciu powyżej - Harpa - nowa filharmonia Rejkiaviku (to jej sufit widziany od środka mogliście podziwiać w poprzednim poście). Budynek jest naprawdę duży i mieści nie tylko tradycyjną dużą scenę koncertową ale również kilka scen kameralnych oraz "halę" na koncerty muzyki młodzieżowej ;) oczywiście kilka kawiarni, parking itp niezbędnych miejsc ;) Projekt budynku zakłada że ma on swoją bryłą przypominać plaster miodu, jak go odbiera zwykły widz to już inna sprawa ;) Budynek położony tuż nad oceanem a właściwie jedna jego ściana "wchodzi" w wodę, z drugiej strony (tej widocznej na zdjęciu) możemy podziwiać odbicie Harpy w sztucznym jeziorku.


A teraz kilka migawek z mojego nowego miejsca zamieszkania ;) - Hafnarfjordur
 Wszędobylskie mewy :)
Niesamowicie potrafią łapać kawałki chleba w locie ;) ale i tak to nie to samo co krakowskie gołębie ;)
 Spacerniak brzegiem oceanu ... choć teraz już jest dużo chłodniej, mniej słonecznie i strasznie, ale to strasznie wietrznie więc spacerków nie ryzykuję...
 Moje nowe miejsce pracy. A właściwie tylko jego część ;) pracuję w hotelu i restauracji Wiking - na zdjęciu tylko część restauracji.
 Fragmencik miasteczka - zabudowa sakralna czyli kościółek ale nie polski ;) i przynależne do niego budynki, i dekoracja niezbędna - sztuczne jeziorko ;) jakby im nie wystarczył ocean po drugiej stronie ulicy ;) Islandczycy chyba naprawdę kochają wodę.

I na koniec krótka notka co na szydełku: szalik kwiatkowy o ile jeszcze go pamiętacie, dalej nie skończony, jakoś nie mam do niego serca - zastanawiam się czy nie spruć.
Na szydełku drugim rozpoczełam abrazo na które od dawna miałam ochotę ;) wzór TUTAJ dzięki uprzejmości Bean ;) ale zaznaczam że powstaje bardzo powoli ;) moją uwagę bowiem przykuwają ciekawe lektury :) Skończyłam ostatnio czytać Bezduszną oraz Bezzmienną i z niecierpliwością czekam na trzecią część ;) książki lekkie ale niezwykle wciągające, polubiłam niemal tak jak Terrego Pratcheta którym się zaczytuję strasznie - uwielbiam fantasy i SF ;D ale innymi książkami też nie pogardzę.
Jestem wprost uzależniona od czytania, jak nie przeczytam dziennie choć kilku stron to jestem chora! A jak już wsiąknę w książkę to można walić młotem - nic do mnie nie dociera - przenoszę się dosłownie do innego świata, z fotelem mnie można wynieść i sprzedać :) nie gotuję, nie zmywam, nie sprzątam, prawie nie śpię po nocach.... bo jeszcze jedna strona ;) aż sama współczuję temu mojemu Męczyźnie ;) obecnie pochłaniam Po słowiczej podłodze polecam ;)
I jeszcze jedno zdanko o nowym pomyśle ;) marzyły mi się kapcie na szydełku - trafiłam ostatnio na bardzo łatwy i szybki schemacik z kwadratów więc pewnie niedługo się za niego wezmę ;) a ponieważ szkoda mi strasznie, że nie mogę byś osobiście na różnych robótkowych spotkaniach w realu przy dobrej kawce/herbatce więc może ktoś ma ochotę po-szydełkować ze mną w sieci?