Translate

wtorek, 9 marca 2010

ślubne perypetie...

Najpierw miesiąc poszukiwań papieru który sobie przyszła Panna Młoda wybrała - Po odwiedzeniu, obdzwonieniu, obmailowaniu chyba wszystkich hurtowni papierniczych w kraju okazało się że papier rzeczony przestał być produkowany jakieś pół roku temu, z powodu niemożności namierzenia odpowiedniej ilości sztuk nastąpiła zmiana papieru na okładki - po drodze było jeszcze kilka zmian - Po tej zmianie okazało się że białe środki przestały pasować więc nastąpiła zmiana na e cri (krem) czy tez (budyń) jak kto woli. Po tej zmianie okazało się że wybrane wcześniej koperty przestały pasować, po kolejnych poszukiwaniach, z powodu niemożności dostania kopert w pasującym do środka odcieniu, zawzięłam się i koperty zrobiłam sama...uf.... i tak od zmiany do zmiany efekt mamy - 100 sztuk zaproszeń, 100 sztuk kopert, 100% zadowolenia Panny Młodej, 100% mojej satysfakcji że się udało....



2 komentarze:

  1. genialna robota!!! jak będę się chajtała to po zaproszenia zgłoszę się do Ciebie! :D

    OdpowiedzUsuń