no właśnie, złapała mnie wena na malowanie - a dawno już nie malowałam ale niestety blejtramu brak ;( - wpadły mi za to w ręce dwie stare apaszki ;) więc powstało malowidło ogrodowe bo cieplutko dziś ale nastroje jesienne też dały o sobie znać ... bo marzy mi się taka prawdziwa złocista jesień mam nadzieję że tą apaszką zaczaruję pogodę. Apaszki nie nadają się do noszenia (w końcu użyłam farb olejnych a nie do tkanin, więc tam gdzie jest ich grubsza warstwa to materiał jest sztywniejszy i w dotyku już nie jest mięciutki) ale zawsze mogą spełniać rolę ozdobnika obrusu ( czy obrusa )...
i jeszcze szmaragdowe cukiery
Przepięknie...Kobieto masz naprawdę talent:-)Czy ukończyłaś akademię lub szkołę plastyczną?Pozdrawiam serdecznie!!! Złota,słoneczna jesień już przyszła:-)
OdpowiedzUsuńniestety nie chodziłam do szkoły plastycznej a z wykształcenia jestem inżynierem - technologiem, choć nie pracuję w swoim zawodzie ;) to tylko takie moje maziaje ;)
OdpowiedzUsuń